Zatrzymać lato na skórze – jak osiągnąć efekt naturalnej opalenizny bez słońca?
Chłodniejsze temperatury, szarobure niebo i szybciej zachodzące słońce to pierwsze zwiastuny jesieni, które nie pozostają bez wpływu na nasz wygląd. Skóra staje się coraz bledsza i przesuszona, a pamiątka z urlopu w postaci opalenizny znika w zastraszająco szybkim tempie. My wiemy jak ją zatrzymać, a nawet podkręcić! Dzięki kilku wskazówkom pielęgnacyjnym możesz cieszyć się zdrową i promienną skórą muśniętą słońcem przez cały rok. Bez korzystania z solarium, bez nieprzyjemnie pachnących kosmetyków o wątpliwym składzie.
Nad szkodliwością nadmiernej ekspozycji na promienie słoneczne nie będziemy się rozwodzić – świadomość problemu na szczęście wzrasta i coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z jego negatywnych skutków. Ryzyko zachorowania na nowotwory skóry, oparzenia słoneczne, przyspieszone starzenie się skóry i utrata przez nią jędrności sprawiają, że mądrzej korzystamy z uroków lata i chętniej sięgamy po kremy z filtrem SPF. Ale jest też druga strona medalu.
Prawda jest taka, że słońce jest nam potrzebne do życia – tak samo jak woda czy powietrze. To życiodajna siła, źródło energii, polepszacz nastroju, najlepsza dawka witaminy D, która buduje naszą odporność. Dlatego jesienią wyciągamy szyje ku słońcu, żeby złapać ostatnie promienie słoneczne.
Podpowiemy Wam jak zatrzymać lato – chociażby na skórze – w zdrowy i skuteczny sposób!
Jak osiągnąć efekt opalonej skóry bez słońca?
Delikatna opalenizna dodaje nam uroku i blasku. Każdy kolor ubrania wydaje się bardziej twarzowy, a my sami sprawiamy wrażenie wypoczętych. Nic dziwnego, w końcu złocisty odcień skóry kojarzy nam się z wakacjami, piękną pogodą i relaksem. A jakby tak zachować go przez cały rok?
Najlepszą metodą jest zastosowanie samoopalacza. Choć klasyk ten jeszcze niedawno był skazany na banicję przez miłośniczki pięknej opalenizny, producenci kosmetyków naturalnych zdołali odczarować jego niechlubną sławę. Nowe generacje samoopalaczy potrafią sprostać najbardziej wygórowanym wymaganiom. Przede wszystkim udało się ograniczyć ich charakterystyczny, nieprzyjemny zapach, pozbyć efektu sztucznego pomarańczowego odcienia skóry i przy prawidłowej aplikacji – nieestetycznych smug. Tego typu kosmetyki przyciemniają skórę w bezpieczny sposób i pozwalają uzyskać kontrolę nad intensywnością opalenizny. Dodatkową korzyścią preparatów jest zawartość cennych składników aktywnych, które jednocześnie nawilżają i odmładzają skórę.
Jaki wybrać najlepszy samoopalacz?
Bez wątpienia samoopalacze są bezpieczniejszą alternatywą dla słonecznego lub solaryjnego promieniowania UV. Warto jednak wczytywać się w skład kosmetyków i zwracać uwagę na to, co nakładamy na skórę. Znakomita konsystencja czy kuszący zapach wcale nie świadczą o jakości preparatu, a slogan reklamowy i opis producenta nie muszą korelować z tym, jak faktycznie działa. Syntetyczne barwniki, sztuczne kompozycje zapachowe, parabeny i inne niepewne substancje mogą zapychać skórę, podrażniać ją i wywoływać alergię. Pamiętajmy – skóra to trzecie płuco, ona też oddycha i spełnia wiele ważnych funkcji warunkujących zdrowie naszego organizmu.
Jeżeli jesteś posiadaczką jasnej karnacji i obawiasz się, że samoopalacz może być dla Ciebie zbyt intensywny, najlepszą opcją będzie delikatny balsam brązujący. Efekt skóry muśniętej słońcem uzyskasz stopniowo, ale dzięki temu dopasujesz go do Twojego typu urody.
Balsam brązujący do ciała i twarzy Mokosh Pomarańcza z cynamonem
Jak działa naturalny samoopalacz?
Naturalne kosmetyki samoopalające zawierają DHA – Dihydroksyaceton, nietoksyczną substancję o charakterze cukrowym, która powoduje brązowienie skóry poprzez reakcje z aminokwasami znajdującymi się w warstwie rogowej naskórka. DHA nie powoduje reakcji alergicznych, podrażnień i uczuleń, nie ma też przeciwskazań żeby stosować go w ciąży. Opaleniznę możemy zauważyć już po 1-2 godzinach od aplikacji preparatu. Aby utrzymała się jak najdłużej, należy zadbać o odpowiednie nawilżenie skóry. A wcześniej odpowiednio przygotować ją na przyjęcie kosmetyku.
Jak przygotować skórę przed nałożeniem samoopalacza?
Na dzień lub dwa przed planowaną aplikacją samoopalacza należy usunąć martwy naskórek. Jeżeli pominiesz ten krok, zwiększysz ryzyko smug, plam i łuszczących się skórek. Do tego celu możesz użyć klasycznego peelingu cukrowego lub szczotki do masażu na sucho. Więcej uwagi poświęć na problematyczne partie ciała: kolana, łokcie i kostki – właśnie tam lubią robić się zacieki. Złuszczanie naskórka przed nakładaniem kosmetyków brązujących to warunek konieczny, aby uzyskać równomierną opaleniznę.
Jak nakładać samoopalacz?
Zasada #1: Podczas aplikacji kosmetyku chroń swoje ręce – smugi na dłoniach od razu zdradzą, że złocisty odcień Twojej skóry nie jest efektem egzotycznej wycieczki, tylko sama przy nim majstrowałaś. Przecież nikt nie musi o tym wiedzieć ;) Do rozprowadzenia produktu możesz użyć rękawiczek. Jeżeli jednak wolisz nakładać preparat gołymi rękami – bezwzględnie pamiętaj o tym, żeby po całej operacji dokładnie umyć ręce mydłem!
Zasada #2: Mniej znaczy więcej. Preparat samoopalający nie działa zaraz po nałożeniu na skórę – czasem należy odczekać kilka godzin. Dlatego powstrzymaj się od dokładania kolejnej warstwy kosmetyku i cierpliwie poczekaj na rezultaty do następnego dnia. Jeśli uznasz, że efekt jest za słaby, za dwa lub trzy dni możesz powtórzyć aplikację. Kolor buduj stopniowo – lepsze to, niż późniejsze usilne próby pozbycia się preparatu ze skóry.
Zasada #3: Odczekaj. Bezpośrednio po rozsmarowaniu samoopalacza wstrzymaj się 10 minut przed nałożeniem ubrania. Najlepszy efekt uzyskasz, jeżeli przez kolejne kilka godzin będziesz unikała aktywności fizycznej (to da się zrobić!) i kontaktu skóry z wodą. Żeby przetrwać ten trudny czas najlepiej aplikować kosmetyk na noc.
Odżywczy samoopalacz do ciała Mokosh Marakuja
Jak zmyć samoopalacz?
Jeżeli jednak coś poszło nie tak… Aplikacja się nie udała, przesadziłaś z intensywnością koloru (bo nie przeczytałaś naszych porad!) albo produkt jest źle dobrany do Twojej karnacji – nie ma co panikować, jest wyjście z sytuacji. I tu wracamy do postaw – czyli złuszczamy naskórek za pomocą gruboziarnistego peelingu. Jeżeli jednak masz wrażliwą i naczyniową skórę, możesz usunąć kosmetyk poprzez ekstremalne natłuszczania ciała. Wystarczy, że nałożysz grubą warstwę olejku lub oliwki do ciała, zostawisz na kilkanaście minut, a następnie weźmiesz ciepły prysznic lub kąpiel. Zamiast tłustych preparatów możesz też użyć mieszanki jogurt + cytryna. Cytryna rozjaśnia, a jogurt przy okazji koi podrażnioną skórę.
Piękna opalenizna dla wybranych? Już nie!
Dla niektórych samoopalacze i balsamy brązujące to jedyna możliwość uzyskania złocistej opalenizny. W dzisiejszych zagmatwanych czasach coraz trudniej o wypoczynek, wakacyjny wyjazd czy słodkie bezkarne lenistwo na słońcu. Dla innych z kolei „smażenie się” w ostrym, palącym słońcu jest nie do wytrzymania, zwłaszcza, że coraz bardziej dbamy o zdrowie i wzrasta świadomość o szkodliwości promieniowania UV. Nadmierna ekspozycja na słońce jest też przeciwskazaniem dla wielu schorzeń – tak jak chociażby dla osób zmagających się ze skórą naczyniową czy żylakami. Warto jeszcze wspomnieć o przyszłych mamach – ciąża to okres, w którym kobiety mają zwiększoną tendencję do zatrzymywania wody i powstawania obrzęków, a upał i wysokie temperatury dodatkowo nasilają problemy z krążeniem i zaburzają pracę układu limfatycznego. W żadnym z tych wypadków nie ma potrzeby rezygnować z atrakcyjnego wyglądu i promiennej, muśniętej słońce skóry. Rynek beauty oferuje naturalne kosmetyki, które nie tylko dadzą efekt naturalnej opalenizny, ale także zadbają o nasze ciała.